piątek, 2 marca 2012

Początek lipca w poszukiwaniu domu

Lipiec to miesiąc w którym wszystko przewróciło się do góry nogami. Z jednej strony ogromna szansa z drugiej strony przerazająca wizja szybkiej decyzji o zakupie nowego domu, a wszystko z powodu oferty złożonej przez bogatego sąsiada który miał chrapkę na naszą ziemię. Rozpoczeły się gorączkowe poszukiwania internetowe. Pierwszy dom który oglądaliśmy był to dom szkieletowy w stanie surowym wg. projektu Jaśmin
 wydał nam się zbyt lichy a towarzystwo sąsiadów żenujące, następny z lat 30 wyremontowany wszystko jak z obrazka.... tylko dlaczego właściciel nie chciał wpóścić mnie do piwnicy ??? okazało się że w piwnicy niedawo stała woda i wszystko było zagrzybione więc zrezygnowaliśmy. Do trzeciego domu który oglądaliśmy na internecie zabiło nam serce albo ten albo żaden




.....ale to nie okazało się takie proste. Ogłoszenie było zamieszczone w biurze nieruchomości po kilkunastu telefonach i próbach umówienia się z agentem nieruchomości postanowiłem wśiąść w auto i poszukać tego domu sam. Po zdjęciach zamieszczonych w internecie zorientowałem się w jakiej okolicy może się znajdować
okazało się że znalezienie go nie było zadnym problemem.





Tak to jest to! już to wiemy ,mimo ze widzimy go tylko z zewnątrz. Teraz zaczeły sie poszukiwania właściciela.
Aż tu nagle łaskawie zadzwonił pan z nieruchomości zeby nam pokazać do w obecności właścicielki.
Znowu pech dla pana.... pan się spóźnił  :) zdążyliśmy się dogadać z właścicielką a biuro nieruchomości przez swoją ignorancję potencjalnego klienta straciło prowizję z jednej i drugiej strony. Grunt to być fachowcem w swojej dziedzinie. A od właścicielki dowiedzieliśmy się że naszą ofertę ma zignorować "bo kto w dzisiajszych czash w dwa tygodnie kupuje dom za gotówkę " heheheh no właśnie my :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz